Zakupy w USA

zakupy w USA

Ten tekst kierowany jest do osób, które w USA będą pierwszy raz. To właśnie dla nich niektóre sprawy, podczas robienia tutaj zakupów mogą okazać się naprawdę zaskakujące. Trzeba mieć świadomość tego, że system podatkowy w USA różni się diametralnie od tego w Unii Europejskiej. Jedną z największych trudności dla osób przyjeżdżających do Stanów jest zrozumienie, jak tutaj działa odpowiednik europejskiego podatku VAT. W USA podatek VAT nie istnieje w ogóle. Tutaj mamy do czynienia z podatkiem nazywanym TAX, który działa na zupełnie innych zasadach niż nasz VAT.

Żeby lepiej wytłumaczyć istotę problemu, posłużę się przykładem.  W momencie, gdy jesteśmy w sklepie z elektroniką i chcemy kupić sobie np. Macbooka Pro (który oczywiście w USA jest dużo tańszy niż w Polsce), widząc cenę 1000$ udajemy się do kasy. Tam niestety spotyka nas przykra niespodzianka, bo cena okazuje się dużo wyższa niż ta na półce i nie możemy kupić sobie wymarzonego komputera. Przy kasie dowiadujemy się bowiem, że musimy zapłacić więcej niż 1000$, a o ile więcej to też zależy. To właśnie tutaj tkwi sedno problemu. Osobiście uważam, że ten system jest dużo lepszy niż ten obowiązujący na terenie UE. Jego największą zaletą jest bowiem to, że dzięki niemu konsument ma świadomość, ile pieniędzy zabiera mu w podatkach państwo. W momencie, gdy podchodzimy do kasy, sprzedawca mówi nam: „1000$ dla sklepu + TAX dla państwa (np. w Nowym Yorku 7%), razem 1070$”.  Cena ostateczna zawsze podawana jest dopiero przy kasie. Nigdzie nie znajdziemy informacji czy na dany produkt jest naliczony tax i w jakiej wysokości. Kolejnym przykładem może być sytuacja, która przytrafiła mi się ostatnio. Zakupiłem motocykl od innej osoby. Podatek od zakupu musiałem zapłacić w urzędzie podczas rejestrowania motoru. Osoba prywatna, która mi go sprzedała nie musi się martwić o to, czy naliczyła prawidłowy tax i o poprawnej stawce procentowej. Podczas rozmowy z urzędnikiem musiałem podać markę, model, rok produkcji itp. Następnie padło pytanie o cenę zakupu. Powiedziałem, że wpisałem XXXX, na co pan urzędnik stwierdził: „zgłupiałeś, tyle chcesz oddać tym złodziejom? Nie lepiej wpisać mniej?”. Jest to doskonałe potwierdzenie faktu, że taki system bardzo dobrze buduje świadomość klientów tego, jak wielkie są daniny dla państwa.

 

1. Zakup towaru w sklepie

Jeśli zakupimy towar, np. komputer w sklepie stacjonarnym sprzedawca doliczy nam TAX, który jest przewidziany w danym miejscu, jeśli oczywiście dana rzecz jest obarczona tym TAX-em i w danym dniu jest on naliczany. Tutaj można zauważyć, że TAX jest także uzależniony od danego towaru (TAX nie jest naliczany na wszystkie towary – wtedy stawka nie jest równa zero, lecz jest brak stawki).

Specjalne strefy ekonomiczne

Działają one zupełnie inaczej niż w Polsce. Są wyznaczane na terenie, który np. popadł w ruinę i żeby jakoś poprawić sytuację, wtedy ustanawia się specjalną strefę ekonomiczną w danym powiecie albo stanie, aby przyciągnąć inwestorów. Ze specjalnymi strefami ekonomicznymi związane są oczywiście częściowe bądź całkowite zwolnienia od podatków. Nie orientowałem się, czy taki inwestor dostaje jeszcze jakieś bonusy poza tym, o którym chcę opowiedzieć. Moim zdaniem w Polsce specjalne strefy ekonomiczne nie są przemyślane, ponieważ zwolnienia podatkowe obejmują firmy inwestujące na danym terenie, a giganci, dopóki mają zwolnienia, to pozostają w tym miejscu. Gdy zaś zwolnienia się kończą, to po prostu się przenoszą do innej strefy i znowu nie płacą podatków (czym niestety tworzą nieuczciwą konkurencję, ponieważ nie ponoszą kosztów, które musi ponieść inny przedsiębiorca działający w pobliżu). Tutaj jest inne rozwiązanie – na przykład w Passaic Country, w niektórych miejscach, zazwyczaj na odludziu, gdzie trzeba dojechać autem tworzone są takie specjalne strefy ekonomiczne i zwolnienie z podatków jest realizowane w tym, że dany sklep ma możliwość stosowania zmniejszonego o 50% TAXu. Dlatego też zamiast jak to jest w New Jersey stosować podatek w wysokości 7%, stosowany jest podatek w wysokości 3,5%. Dzięki temu koszty jakie ponosi przedsiębiorca działający w specjalnej strefie ekonomicznej są takie same, jak tego który prowadzi swój sklep poza tą strefą. Jedynie klient końcowy otrzymuje tutaj pewną rekompensatę za to, że się pofatyguje dalej i zrobi zakupy w danej strefie. Dzięki temu nie wprowadzamy nieuczciwej konkurencji, ponieważ TAX i tak nie wpływa do kasy przedsiębiorcy, więc obydwaj mają takie same koszty i takie same wpływy ze sprzedawanego towaru.

 

2.Zakup towaru poprzez stronę internetową

Jeśli przy sprzedaży w sklepie stacjonarnym można łatwo zdefiniować, jaki TAX zapłacimy sprawdzając adres sklepu po kodzie pocztowym (http://www.salestaxstates.com/sales-tax-calculator), o tyle zakupy w Internecie już nie są takie łatwe. Powodem jest fakt, że nie wiemy w jakim konkretnie miejscu mieści się dana firma. Amerykanie jednak i na to znaleźli rozwiązanie.

Podatki w USA są w większości celowe. Wiąże się z tym to, że np: podatek TAX pobierany w sklepie w konkretnych procentach trafia do konkretnego podmiotu .
Dla przykładu – NYC TAX:
– 4% idzie do Kasy Stanowej
– 4.5% do Kasy Miasta
– 0.375% do „Metropolitan Commuter Transportation District”

Oczywiście potem w Kasie Stanowej też odpowiednie procenty idą na konkretne cele, czy wybrane programy lokalne. Kasa Miasta może wydać pieniądze tylko na konkretne cele realizowane w mieście, itd. Czyli podatek sales TAX jest podatkiem lokalnym.
Tak więc, jeśli kupujemy coś w NYC z wysyłką do NJ, nie płacimy TAX-u, ponieważ nasza transakcja nie zostanie zawarta w momencie dostarczenia produktu do NJ w NYC. Nie można nam za to naliczyć TAXu, który potem będzie przeznaczony na realizowanie projektów, które będą miały skutek dla mieszkańców tego miasta. Za to posiadając firmę musimy u siebie taki podatek zapłacić, jeśli istnieje. Sprawy podatków są w różnych miejscach dość skomplikowane, więc upraszczam to na potrzeby małego tego poradnika. Jako turystów obchodzi nas tylko to, czy sprzedawca nam go naliczy czy nie oraz co zrobić, żeby nie naliczał.

–> Sklep w Internecie ma swoje siedziby w kilka stanach

Co zrobić w sytuacji, gdy sklep, w którym realizujemy swoje zakupy online ma siedziby w kilku stanach. Sytuacja jest w miarę podobna. Jeśli mieszkamy w stanie, w którym dany sklep ma także swoją siedzibę, np. New Jersey, ale zamówiony przez nas towar przyjdzie na przykład z Alaski, bo tylko w tym sklepie jest on dostępny, to niestety podatek TAX i tak będziemy musieli zapłacić. Transakcja zostanie zaliczona do lokalizacji istniejącej w naszym stanie i zostanie nam doliczony obowiązujący tu podatek – tak jakbyśmy zakupili towar w naszym stanie.

–> Połączenie tych dwóch metod razem, czyli zakup w sklepie w innym stanie poprzez stronę internetową

Przytrafiła mi się kiedyś taka sytuacja. Poszedłem do sklepu, żeby obejrzeć aparaty z górnej półki. Nie zamierzałem nic kupić w sklepie, żeby nie płacić TAXu. Sprzedawcy w tutejszych sklepach są dość nachalni porównując do tych z Polski. Gdy tylko wejdziemy do sklepu, od razu ktoś podchodzi i pyta w czym może pomóc i jeśli będziemy mieli jakiekolwiek pytania, to żebyśmy śmiało pytali. Po dłuższej chwili wiedziałem już wszystko i zdecydowałem się, który aparat wybrać. Chciałem się jednak wykręcić z kupowania w sklepie mając świadomość tego, że przy sprzęcie wartym kilka tysięcy dolarów podatek w NYC będzie dość spory i oczywiście nie chciałem go płacić. Powiedziałem sprzedawcy „dziękuję, muszę się jeszcze zastanowić”. On z kolei zapytał mnie skąd jestem. Gdy powiedziałem, że z New Jersey, wyraźnie się z tego ucieszył i zaproponował mi zakup bez podatku pokazując na kalkulatorze, ile zaoszczędzę. Okazało się, że kartę SD i filtry do aparatu sprzeda mi za free, ponieważ to co miałbym dać za TAX, to mi tak załatwi, że wydam tyle samo, co z podatkiem, ale w tej cenie dołoży mi kilka rzeczy, za które nie zapłacę. Wystarczy, że zrobi mi zamówienie. Dostanę numer zamówienia, które opłacę przy komputerze, a towar zostanie dostarczony rano do domu kurierem UPS. Sprzedawca pokazuje tym samym, że on mi coś daje za free, ponieważ jakbym tutaj kupił i tak musiałbym to wydać, ale zamiast płacić państwu podatki, dostanę więcej rzeczy w tej samej cenie. To właśnie jest zdrowe podejście.

 

Gdzie robić zakupy w NYC

Oczywiście po przeczytaniu wcześniejszej części o podatkach, co nieco już wiadomo, gdzie robić zakupy. W tej części postaram się przybliżyć kilka sklepów, w których ja najczęściej robię zakupy. Oczywiście takie zakupy, których dokonanie tutaj jest bardziej korzystne niż w Polsce. Zacznijmy może od ubrań.
Dość często jestem w Polsce, ale praktycznie staram się tam nie robić zakupów, jeśli chodzi o ubrania, ponieważ ceny mnie załamują. Zawsze się zastanawiam kto to kupuje w takiej cenie? Oczywiście na pewno są kraje tańsze od USA. Ci z Was, którzy dużo podróżują, pewnie mają większe od mojego doświadczenie w tej materii. Ja osobiście porównuję kraje Unii Europejskiej, zwłaszcza Polskę, do Stanów Zjednoczonych.

Oczywiście przytaczane firmy są tylko przykładami subiektywnie wybranymi przeze mnie ze względu na moje preferencje co do rodzaju i stylu przez te firmy prezentowanego. W żaden sposób nie jestem opłacany przez żadną z tych firm, a wręcz przeciwnie – dość sporo wydaję na artykuły tych firm, więc każda możliwość tańszego zakupu jest dla mnie interesująca.

Za przykład może posłużyć firma Tommy Hilfiger. W Polsce nawet w outletach jej produkty są dość drogie, często po kilkaset złotych za koszulę. Tutaj w firmowych sklepach ubrania też są dość drogie, ale od czego są outlety. Niedaleko mnie jest firmowy sklep Tommy Hilfiger Outlet, gdzie ceny są dość atrakcyjne. Obok jest też outlet Calvin Klein, Nautica, Kenneth Cole.
Co jednak zrobić w sytuacji, gdy mamy mało czasu i nie możemy jeździć po okolicy i szukać fabrycznych outletów znanych marek? Są dwie możliwości: możemy wybrać coś w rodzaju „rozległej galerii na świeżym powietrzu”. Występują one przeważnie gdzieś z dala od cywilizacji. Są to duże skupiska kilkudziesięciu, czasem kilkuset małych sklepów firmowych, które działają na zasadach outletów. Za przykład może posłużyć tutaj Outlet Shopping That’s Always Worth The Trip | Simon Premium Outlets (http:/a/www.premiumoutlets.com/outlet/woodbury-common/map). To jest chyba jeden z większych w mojej okolicy. W linku znajduje się lista sklepów, które można tam znaleźć. Z mojego doświadczenia najlepsze zniżki w porównaniu z innymi centrami można tam
dostać na takie marki jak:
The North Face,
Columbia,
Fossil.
Jest to naprawdę spore centrum, na które trzeba poświęcić dużo czasu, żeby w ogóle zorientować się, co fajnego jest tu do kupienia.

Następnym rozwiązaniem jest typowa galeria outletowa zaraz przy samym lotnisku (EWR), w której także można kupić rzeczy w przystępnych cenach. Jest to dobre rozwiązanie dla osób, które przylatują do USA tylko na zakupy. W tej galerii z pewnością spotkamy bardzo dużo osób, które przyleciały tu zrobić zakupy, na przykład z Włoch. Przylatują do NYC tylko na jeden dzień bądź na weekend i po zrobieniu zakupów wracają do domu.

Jersey Gardens Outlet Mall
http://www.simon.com/mall/the-mills-at-jerseygardens/map

 

3. Sklepy outletowe

W Polsce mogą się kojarzyć z siecią TK MAXX, tutaj TK MAXX jest to ta sama sieć. W USA można spotkać outlety takie jak:
TK MAXX
Burlington
Marshalls
Century21
Last Call

Sklepy tego rodzaju cieszą się dużą popularnością, ponieważ mają towary wielu marek w dość dobrych cenach. Często zwłaszcza na końcówki serii są bardzo wysokie przeceny.
Jest jeszcze jedna ważna z mojego punku widzenia rzecz. Osobiście w Polsce czuję się „dyskryminowany” w sklepach z dobrą odzieżą. Gdy kiedyś z bratem i przyszłym szwagrem szukaliśmy koszul na ślub, niestety mieliśmy problem. Sklepy typu Wólczanka, Bytom itp. niestety nie mają w ofercie rzeczy dla takich klientów jak my (długość 32, lecz kołnierzyk 14). W Polsce często sklepy sprzedają tylko najpopularniejsze rozmiary, zakładając, że innych im się nie opłaca robić. Tutaj, nawet w outletach znajduję bez problemu ubrania na siebie w odpowiednich rozmiarach i dużo niższych cenach niż w Polsce. W zasadzie nie daję nigdy więcej niż 20$ za koszule na przykład Tommy Hilfiger. Wiem, że w Polsce takie koszule to wydatek rzędu kilkuset złotych. Tutaj zapłacimy spokojnie poniżej 100zł, a jeśli dobrze poszukamy to towar dobrej jakości kupimy nawet za ok. 50zł. To powoduje, że kwitnie tutaj turystyka wyprzedażowa.
Kiedyś w Polsce rozmawiałem z kolegą, który właśnie wrócił ze sklepu TH w Warszawie. Za 3 rzeczy zapłacił ponad 1000zł. Stwierdziłem, że czasem taniej jest polecieć na weekend do NYC, zwiedzić miasto i zrobić zakupy niż robić je w Polsce. Bo jak to kiedyś ktoś powiedział „Polska to dziwny kraj, w którym każdy zarabia X, a wydaje 3*X”.

Zaleta nocowania w NJ i zakupów w NYC

Przesyłki kurierskie mogą być dla nas dostarczane na adres hotelu w New Jersey. Dzięki temu ominiemy koszt podatku w NYC, co daje nam prawie 9% oszczędności. Przy większych zakupach może się okazać, że oszczędność z tego tytułu może przewyższyć koszt noclegu.

Jakie sklepy ja preferuję:
Moim ulubionym sklepem jest Century21 na Manhattanie (http://locations.c21stores.com/). Pewnie dlatego, że jest największy z tych C21 jakie, znam. Ma najwięcej rzeczy do wyboru i dość dobre ceny, choć TAX jest trochę większy niż w New Jersey. Na drugim miejscu są te małe sklepiki w Secaucus (https://www.outletsheet.com/brand/mall/secaucus-outlets.html), ale tam jest ich tylko 3-4, a potem dopiero galeria w NY oraz ta przy lotnisku.

 

Na co trzeba zwrócić uwagę kupując w Internecie

REFRESHABLE
Tutaj jest modne sprzedawanie produktów z dopiskiem „refreshable”. Czasem kupując coś na aukcjach internetowych czy nawet w normalnych sklepach mamy dwa produkty w podobnej cenie, ale jeden jest kilka procent tańszy i czasami skusimy się na ten tańszy nie pytając dlaczego kosztuje mniej. To samo może się zdarzyć w sklepach stacjonarnych: dwa sklepy obok siebie, w jednym dana rzecz kosztuje 100$, a w drugim 80$. Większość pewnie wybierze ten tańszy sklep, ale niestety może się okazać, że to nie są równorzędne produkty. Jeden może być fabrycznie nowym sprzętem, a drugi może okazać się właśnie refreshable.
Refreshable w tym wypadku zazwyczaj oznacza, że ktoś po okresie np. jednego roku oddał telefon, bo wymienił go na nowszy model. Taki telefon nie ląduje w koszu, tylko zostaje mu wymieniona obudowa, bateria, czasem jeśli jest potrzeba wymienia się także ekran i sprzedaje go ponownie. Tutaj często jeśli składamy reklamację, że telefon nam nie działa, producent od razu wysyła nam nowy model, a stary każe odesłać do serwisu. Potem po naprawie taki telefon także jest sprzedawany jako refreshable.
W tym momencie każdy sam musi się zastanowić, czy woli zaoszczędzić kilka procent i kupić taki sprzęt czy woli dołożyć i kupić „brand new”. Decyzja należy do Was.

 

OPEN BOX

Tutaj praktycznie w każdym sklepie można oddać towar w ciągu 30 dni bez podawania przyczyny (także jeśli zgubiliśmy paragon). To się może wydawać dziwne dla niektórych, ale tutaj tak jest. Nie każdy sklep to akceptuje, ale zazwyczaj jest informacja, jakie są warunki zwrotu towaru. Tutaj warunki potrafią się sporo różnić i być dość zaskakujące. Jedną z bardziej zaskakujących rzeczy jest to, że np. po Black Friday w Best Buy towar można zwrócić dopiero po okresie jak dobrze pamiętam nie krótszym niż 3 miesięcy (czyli dopiero po Nowym Roku). Dzięki temu sklep wie ile zarobił w danym roku kalendarzowym. Jeśli spora liczba osób zaczęłaby oddawać towar w nowym roku, ma już od początku stratę. Pewnie związane jest to z podatkami, albo z tym, że ludzie zapomną i nie oddadzą towaru po tym czasie. Oczywiście taki towar sklep sprzedaje ponownie właśnie jako Open BOX. Sprzedaje go zazwyczaj kilka procent taniej niż nowe sztuki. Sklep na tym zarabia, ponieważ korzystał w naszych pieniędzy przez 3 miesiące, a poza tym podczas zwrotu czas ten i tak wydłuża się o 14 dni (płatność kartą) i nawet jeśli sprzedaje później ten towar w niższej cenie, to i tak w ostatecznym rozrachunku jest na plus. Natomiast w oczach klienta, który może kupić i bez podania żadnego powodu ani nawet bez okazania paragonu oddać towar jest to bardzo korzystne. Tak właśnie buduje się tutaj przywiązanie i szacunek dla marki.

 

Zwrot bez paragonu

Kolejną sprawą jest oddawanie produktów do sklepu bez paragonu. Sprawa jest bardziej skomplikowana, ale nadal sklep nie zapyta nas o powody oddawania towaru i nie będzie robił problemów. Rożnica polega na sposobie oddawania. Jeśli posiadamy rachunek, sklep zwróci nam tyle, ile wydaliśmy wraz z podatkami. Jeśli natomiast nie posiadamy rachunku, sklep zwróci nam najniższą kwotę, za jaką ten produkt był możliwy do zakupu w tym miejscu. Cały zwrot na tym się nie kończy. Musimy wypełnić jeszcze kartkę z naszymi danymi osobowymi, wtedy sklep doda nas do systemu i jeśli za często będziemy oddawać towar bez paragonu to nam zablokuje taką możliwość.
Jest jeszcze jedna sytuacja, w której niestety sklep nie odda nam gotówki. Dostaniemy „gift card” na daną sumę, który możemy zrealizować tylko w tym sklepie.

 

ELEKTRONIKA

Jeśli szukamy czegoś wyjątkowego, to praktycznie jedynym miejscem, gdzie dostaniemy to od ręki będzie sklep B&H Photo Video na Manhattanie (https://www.bhphotovideo.com/). Jest to dość specyficzny sklep. Nie widziałem jeszcze podobnego miejsca w Polsce. Wydaje mi się, że to sposób, w jaki sprzedają przyczynił się do ich sukcesu. Z innymi sklepami jest ten problem, że w większości jeśli mają coś na stronie czy nawet w gazetce, w rzeczywistości okazuje się, że towaru nie ma na półce i trzeba na niego czekać czasem nawet tydzień. Trzeba się do tego tutaj przyzwyczaić, ponieważ każdy sprzedaje to co ma hurtowniom i optymalizuje przy tym koszty. Problem pojawia się dopiero kiedy przyjeżdżamy do Stanów na kilka dni i chcemy coś kupić, a tu okazuje się, że towar będzie dostarczony dopiero za tydzień i niestety nie będziemy w stanie zrobić naszych wymarzonych zakupów.

B&H to sklep z elektroniką w większości foto i video, ale asortyment jest naprawdę imponujący. Sklep na pierwszy rzut oka od razu się wyróżnia, ponieważ jest prowadzony przez ortodoksyjnych Żydów. Nie ma w nim półek z towarem, jest tylko ekspozycja, a pod sufitem latają koszyki :). Sklep robi wrażenie. Przy większości regałów jest ktoś, kto wie wszystko o tym co znajduje się na tym regale i jest w stanie odpowiedzieć nawet na najdziwniejsze pytania. Jeśli coś wybierzemy, daje nam mały wydruk i idziemy dalej. Po przejściu przez cały sklep, dochodzimy do kasy, gdzie pokazujemy nasze małe kwitki, a tam kasjer wyjmuje nasz koszyk i podlicza cenę. Jak się okazuje, na bardzo małej powierzchni można upchnąć bardzo dużo towaru, a żaden klient chodzi z koszykiem z zakupami. Zaletą tego sklepu jest dla mnie także fakt, że nie posiada on siedziby w New Jersey, dzięki czemu to, co zamówię zostanie dostarczone UPSem do domu rano i nie zostanie mi doliczony TAX (przesyłka i tak jest za free).

Oczywiście istnieje dużo sklepów internetowych, w których nie zapłacimy TAXu doliczonego do zakupów.

Ze stacjonarnych sklepów z elektroniką trzeba jeszcze dodać wszechobecny BestBuy. Jest to sklep pokroju Media Markt.

 

Sprzęt turystyczny

Jeśli poszukujemy dobrego, markowego sprzętu turystycznego, to chyba najlepszym wyjściem jest zakup w sieci sklepów REI (www.rei.com). Podróżni mogą zrobić zakupy bez TAXu.

Warto jeszcze wspomnieć o czymś co się nazywa GLOBAL TAX FREE (http://www.globalblue.com/customer-services/tax-free-shopping/). Działa to w wielu krajach na świecie, także w Polsce. Posiadając paszport spoza Unii Europejskiej, możemy podczas zakupów w sklepach objętych programem, dokonywać zakupów i na granicy, po okazaniu, że dany towar wywozimy poza Unię, dostać zwrot podatku, który zapłaciliśmy w sklepie. Oczywiście przed zakupem musimy poinformować sprzedawcę o tym, że taki zakup chcemy dokonać i on wtedy wystawi nam na to specjalny dokument, który będziemy musieli okazać w punkcie przekraczania granicy. Zwrot podatku można odebrać właśnie tam lub jeśli wypełnimy wcześniej wniosek na stronie (https://members.globalblue.com/Register?culture=en-GB&&sourcecode=OUHPG007XXXXXXENG000) to na konto bankowe.
Minusem tego rozwiązania może być fakt, że w miejscu do którego wracamy nasze służby celne mogą naliczyć nam cło i podatek lokalny, który może się okazać dużo wyższy od tego, który zapłaciliśmy w sklepie. Tak może być właśnie z zakupami zrobionymi w USA, ponieważ tutaj jest podatek np. 7%, a w Polsce 23% + cło. Dlatego z tego rozwiązania należy korzystać ostrożnie, chyba że zakupy chcemy dokonać na firmę, a potem wliczyć je w koszty.

Towary normalnie zakupione w sklepie także podlegają opodatkowaniu i ocleniu, jeśli przewozimy je z zamiarem dalszej sprzedaży. Dlatego znając polskich celników nie polecam kupować po kilka sztuk tego samego produktu i przywozić ich w oryginalnych opakowaniach. Wtedy celnicy pewnie stwierdzą, że dany towar nie jest na użytek własny, tylko zakupiliśmy go z chęcią późniejszego odsprzedania na terenie Polski. Niestety trzeba wtedy próbować
udowodnić, że nie jest się wielbłądem. Takie naloty w Warszawie zdarzały się na połączeniu bezpośrednim LOT-em z USA. Dlatego nie latam Polskimi Liniami Lotniczymi. Oczywiście międzylądowanie w innym kraju UE wiąże się z tym, że tam przekroczyliśmy granicę UE i to tam powinniśmy opłacić podatki.

 

Ameryka żyje na kuponach

W USA wszędzie bardzo popularne są kupony. Amerykanie nie potrafią żyć bez kuponów, są one wszędzie. Dostając gazetę lokalną do domu, dostajemy całą masę kuponów. Każdy mówi nam, że jeśli z niego skorzystamy dostaniemy coś taniej (ale promocja oczywiście tylko z tym kuponem). Korzystając w kuponów możemy naprawdę sporo zaoszczędzić. Jako turyści raczej nie będziemy mieć kuponów na jedzenie czy inne towary, choć przed każdym zakupem warto wpisać sobie sklep, do którego chcemy pójść i dopisać cuppons w Google. Kuponu nie musimy często mieć fizycznie w ręku, tylko posiadać kod kreskowy, który przy kasie może zostać zeskanowany i dzięki temu uzyskamy zniżkę.
Jako turyści z kodów możemy skorzystać zwiedzając atrakcje w NYC. Pozostaje tylko problem skąd wziąć potrzebne i aktualne kody. Najłatwiej z Internetu. W Stanach bardzo często w miejscach publicznych znajdziemy małe punkciki lub ściany, na których wiszą kody zniżkowe na różne atrakcje, z których możemy skorzystać w mieście, np. na muzeum figur woskowych czy na spektakl na Broadway’u.
Prawie każdy sklep posiada kartę klubową. Często zdarzają się sytuacje, zwłaszcza w sklepach spożywczych czy drogeriach – cena na półce wskazuje, że dany produkt jest w promocji i zamiast kosztować 9.99$, kosztuje 5$ lub jest napisane możemy kupić dwa produkty w cenie jednego za 9.99$. Trzeba wtedy spojrzeć, czy nie ma gdzieś znaczka lub małym drukiem nie jest dopisane, że tylko z kartą klubową. Zdarza się to tutaj nagminnie. Na kartach nie zbiera się pieniędzy czy punktów jak w Polsce, tylko użycie karty podczas zakupów zapewnia nam zniżkę. Niestety jako podróżni nie posiadamy takowej karty klubowej, więc niestety będziemy zmuszeni do zapłacenia tej wyższej ceny.
Są na to jednak dwa sposoby. Jednym z nich jest poproszenie przy kasie o taką kartę (kasjerka poda nam kwestionariusz i od razu naliczy zniżkę). Problem z tym rozwiązaniem jest taki, że trzeba to wypełnić i trochę to zajmie. Czasem też zdarza się, że kasjerka nie ma nowych kart i trzeba udać się do punktu obsługi klienta (co wiąże się z tym, że jeszcze raz będziemy musieli stanąć w kolejce).

Ja osobiście używam aplikacji do zarządzania takimi kartami w telefonie, ale czasem zdarza mi się robić zakupy w sklepie, w którym jestem pierwszy raz i raczej w najbliższym czasie nie pojawię się ponownie. Wtedy stosuję drugi sposób. Kiedy kasjerka pyta mnie, czy posiadam kartę, to mówię, że tak, oczywiście (i jej nie wyjmuję). Jeśli ona poprosi o pokazanie, wtedy mówię, że przepraszam, ale pewnie została w samochodzie i pytam, czy może użyć swojej. W 9 na 10 przypadków słyszę, że nie ma żadnego problemu, czasem zdarza się, że nie ma swojej i woła menadżera, który w sumie też raczej nie robi problemów. Amerykanie z reguły wierzą z automatu, że mówisz prawdę. Wiadomo, że w sklepie przy wyborze często sugerujemy się promocjami, bo jeśli dwa praktycznie jednakowe produkty stoją obok siebie i dla nas nie ma znaczenia, który wybierzemy, jeden jest w promocji a drugi nie
to wybieramy ten w promocji. Niestety przy kasie często okazuje się, że jest on droższy niż sugerowała cena na półce. Jeśli cena jest uzależniona od posiadania karty, powinno to być zaznaczone. Jeśli nie jest, sprzedawca ma obowiązek nam to sprzedać w tej cenie. Ubolewam nad tym, że w Polsce niestety to tak nie działa, choć osobiście często się o to w sklepach kłócę, że umyślnie wprowadzają klienta w błąd. Zawsze najpierw sugeruję kasjerce, że cena się różni od ceny na półce. W Polsce zawsze wtedy słyszę ‚nie wiem, bierze pan czy odłożyć?’. Oczywiście, że biorę, a potem idę do punktu obsługi klienta, gdzie próbuje się ze mnie zrobić głupiego, który się nie zna, ale udowadniając, że mam rację rzadko kiedy udaje mi się odzyskać różnicę. Przeważnie mogę tylko oddać towar i dostać zwrot pieniędzy, zamiast po prostu kupić to w cenie, jaka byłą na półce. Kiedyś w sklepie wielkopowierzchniowym marki X była w promocji Pepsi – ‚Pepsi 1.5l za 2zł’. Było lato, imprezy i wyjazdy, więc stwierdziłem, że zrobię zapasy. Włożyłem do koszyka kilka zgrzewek. Przy kasie okazało się, że cena za butelkę to nie 2 a 4zł. Niestety tłumaczenie, że cena na półce była inna nic nie pomogło. Jedyne wyjście jakie mi zaproponowano to oddanie towaru i zwrot gotówki. Po czym na moją prośbę, żeby zdjąć ten wielki napis wiszący nad tymi napojami pani uprzejmie mnie poinformowała, że już przesadzam i ochrona mnie zaraz wyprowadzi, ponieważ próbuję coś wyłudzić od sklepu. Niestety kultura sprzedaży w Polsce jeszcze długo będzie w tyle.

Tutaj w US miałem za to inną sytuację w sklepie sieci ‚Best Buy’. Zauważyłem na półce zestaw Logitech – klawiatura z myszką za 2.99$, a powinno być 299$. Poszedłem do sprzedawcy i zapytałem, czy to prawidłowa cena. Powiedział, że przeprasza, ale ktoś źle wydrukował cenę i zerwał ją szybko. Przez to, że ja widziałem tamtą cenę stwierdził, że mi sprzeda oczywiście jeśli chcę towar w tej cenie. Byłem wtedy z bratem i stwierdziłem, że obydwaj byliśmy zainteresowani zakupem tego zestawu. Oczywiście obydwu nam towar w tej cenie sprzedano. Czym pokazano, że zarobek dla firmy jest mniej ważny niż zadowolenie klienta z udanych zakupów w tym miejscu. Efekt jest taki, że w sieci ‚Best Buy’ robię często zakupy, a we wspomnianej wcześniej sieci w Polsce nie robię wcale.

 

NARZĘDZIE

Na tej stronie wpisując zipcod danego miejsca możemy się dowiedzieć jaki jest sales TAX w tym miejscu. Oczywiście nie zapomnijmy, że jest to tylko SALES TAX. Czasami przy usługach dochodzą jeszcze inne podatki, o których dowiemy się dopiero przy kasie.

http://www.salestaxstates.com/sales-tax-calculator

Stawki podatkowe w wybranych miastach

NYC – New York City – 8.875%
„Purchases above $110 are subject to a 4.5% NYC Sales Tax and a 4% NYState Sales Tax. The City Sales Tax rate is 4.5%, NY State Sales and Use Tax is 4% and the Metropolitan Commuter Transportation District surcharge of 0.375% for a total Sales and Use Tax of 8.875 percent.”

NJ – 7%
The New Jersey (NJ) state sales tax rate is currently 7%. Unlike many states, NJ does not allow the imposition of local sales tax—the entire state has a single rate. There are, however, 32 Urban Enterprise Zones covering 37 economically distressed cities.

NH – 0.00%
New Hampshire (NH) sales tax is currently 0.0%. It is one of only 5 states without a sales tax. Amazon.com owns and operates a fulfillment center in New Hampshire.

Las Vegas – 8.1% do 8.15%
Las Vegas, Nevada Sales Tax Rate Combined Sales Tax Rate 8.15% Jurisdiction Breakdown

Nevada- 4.6%

Clark County -3.55%

Las Vegas -0%

Special: Specify Address

Look up another rate
The combined sales tax rate for Las Vegas, NV is 8.15%. This is the total of state, county and city sales tax rates. The Nevada state sales tax rate is currently 4.6%. The Clark County sales tax rate is 3.55%. Las Vegas sales tax rate is 0%.

California
How 2016 Sales taxes are calculated in California
The state general sales tax rate of California is 6.5%. Cities and/or municipalities of California are allowed to collect their own rate that can get up to 1.5% in city sales tax.
Every 2016 combined rates mentioned above are the results of California state rate (6.5%), the county rate (1%), the California cities rate (0% to 1.5%), and in some case, special rate (0% to 2%).
The California’s tax rate may change depending of the type of purchase. Some of the California tax type are: Consumers use, rental tax, sales tax, sellers use, lodgings tax and more.
Please refer to the California website for more sales taxes information.
California state rate(s) for 2016 6.5% is the smallest possible tax rate (Los Angeles, California)
7.5%, 7.63%, 7.75%, 7.88%, 8%, 8.13%, 8.23%, 8.25%, 8.38%, 8.5%, 8.63%, 8.73%, 8.75%, 8.98%, 9%, 9.13%, 9.23%, 9.25%, 9.5% are all the other possible sales tax rates of California cities. 10% is the highest possible tax rate (South Gate, California).
The average combined rate of every zip code in California is 8.17%

Leave a Reply

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *